Hej Wam. Znowu długo mi zeszło zanim ponownie postanowiłam coś napisać, ale na początku roku akademickiego nie miałam za bardzo co pisać, a później z kolei brakowało mi na to czasu. Ogólnie trochę ciężko mi się tu pisze ze względu na to, że nie chciałabym żeby ktoś kto mnie zna połapał się, że to właśnie ja prowadzę tego bloga i dlatego nie mogę Wam zdradzać niektórych szczegółów, a bez nich z kolei blog traci na wartości i jest nieco mniej ciekawy.
Miałam przekazać wieści z trzeciego roku, więc przechodzę do konkretów. Piąty semestr już prawie dobiega końca, został jeszcze tylko miesiąc zajęć. Niektóre przedmioty już mi się pokończyły, inne dopiero się rozkręcają. To co mnie najbardziej denerwuje to chaos jaki panuje na uczelni. Dziekanat nie dogaduje się z poszczególnymi katedrami, wykładowcy między sobą też nie i oczywiście komu się za to obrywa? Nam - studentom. Aż się boję pomyśleć co to będzie pod koniec roku, gdy trzeba będzie załatwiać wszelkie formalności w związku z końcem studiów, egzaminami itd. Przez to wszystko zamiast się skupiać na tym co w tej chwili powinno być dla nas najważniejsze to ciągle jakimiś pierdołami zawracają nam głowę. Z takich przyjemniejszych nowości, które mnie w tym roku spotkały to nowe przedmioty dostarczające równie nowych doświadczeń. Przede wszystkim psychiatria - dział medycyny skupiający się głównie na osobowości człowieka, a nie jego ciele. Ciekawy, bardzo życiowy, powiedziałabym nawet, że w tej chwili na czasie, bo chyba coraz więcej ludzi ma problemy natury psychicznej, ale ja osobiście siebie na takim oddziale nie widzę. W ogóle w tym semestrze mam takie przedmioty, że każdy z trochę innej bajki. Na dietetyce mogłam nieco pobudzić swoje szare komórki i przypomnieć sobie trochę matematyki, ponieważ na ćwiczeniach w zasadzie tylko i wyłącznie liczyliśmy. Na informatyce podszkoliłam się nieco w obsłudze komputera i przede wszystkim przypomniałam sobie jak funkcjonuje Excel. Najwięcej czasu spędzamy natomiast na neonatologii, a praca z noworodkami jest jednak bardzo specyficzna. W końcu mamy do czynienia z maleńkim człowieczkiem, który jest całkowicie od nas zależny, a nawet nie powie nam o co mu chodzi, tylko samemu musimy do tego dojść. Przedmiotem, z którym wydaje mi się, że podczas sesji będzie najwięcej problemu jest z kolei anestezjologia. Ciekawy przedmiot, ale wydaje mi się, że aż za dużo wiadomości nam z niego przekazują i podobnie dużo od nas wymagają. Wyobraźcie sobie, że w tym semestrze chyba 'aż' raz miałam okazję założyć wenflon i podłączyć kroplówkę, a to w ramach zajęć z ratownictwa medycznego, których mieliśmy bardzo mało. Jeszcze trochę i będę musiała się uczyć wszystkich praktycznych czynności od nowa... Mamy jeszcze taki przedmiot jak rehabilitacja, ale to akurat wolałabym przemilczeć, bo nawet nie mam co za wiele o nim powiedzieć. Inną sprawą jest praca licencjacka. W listopadzie były zapisy do promotora. Nie udało mi się zapisać do tego do kogo chciała, ale liczę, że na dobre mi to wyjdzie. Póki co promotorka nieco faluje, raz jest z nią lepiej raz gorzej, ale myślę że nie będzie robiła jakichś większych problemów i w miarę dobrze nasza współpraca przebiegnie. Temat już mniej więcej mam, coś tam w kierunku tej pracy robić zaczęłam, także powoli idzie to wszystko do przodu ;)
Nie zdążyłam złożyć życzeń na święta, to chociaż złożę na Nowy Rok...
Życzę Wam aby ten Nowy Rok przyniósł dużo zdrowia, szczęścia, ciepła, życzliwości ze strony innych ludzi, aby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia, aby ci co wybierają się na studia podjęli właściwą decyzję co do swojej przyszłości, by się na nie dostali, a ci którzy już studiuję zaliczali pomyślnie wszystkie kolokwia, egzaminy i w przyszłości cieszyli się satysfakcjonującą pracą. Życzę również aby pary starające się o dziecko nie traciły nadziei i doczekały się swojego upragnionego maleństwa. Natomiast ci, dla których ciąża okazała się niekoniecznie miłą niespodzianką potrafili stawić temu czoła i otoczyli swoje dzieciątko bezgraniczną miłością. Życzę przede wszystkim tym nowo narodzonym dzieciom dużo zdrowia i bliskości rodziców.