Witajcie! No to mamy długi weekend... Ostatni długi weekend przed Bożym Narodzeniem, także wypadałoby dobrze wypocząć, by mieć zapas sił do pracy na najbliższe tygodnie, co nie? Ja w każdym razie ostatnimi czasy poświęcam się odpoczynkowi niemalże w każdy wolny dzień i tym sposobem na ten weekend wypadło, że MUSZĘ zrobić co najmniej dwie prace z samokształcenia, a nie wiem czy wiecie, ale ja tego typu prac robić najzwyczajniej w świecie nie lubię. Tak to jest jak odkłada się wszystko na ostatnią chwilę... Tak to jest jak brakuje motywacji, przyciśnięcia, takiego po prostu porządnego kopa w dupę. Ja jednak najlepiej funkcjonuję w momencie, gdy na nic nie mam czasu, gdy cały czas mam coś do roboty, gdy nie mogę sobie pozwolić na zbytnie rozluźnienie. Wtedy paradoksalnie mam czas na wszystko i wszystko jestem w stanie ogarnąć chociaż na jako takim poziomie. A teraz co? Uczyć się praktycznie nie muszę, w porównaniu do zeszłego roku to nawet tego, co muszę nauką nazwać nie można, do akademika w granicach 20-21 wracam z zajęć tylko raz w tygodniu i tym sposobem cierpię na nadmiar wolnego czasu :O Muszę sobie znaleźć jakies dodatkowe zajęcie. Koniecznie.
A tak poza tym co u mnie słychać? Otóż w tym tygodniu tak naprawdę po raz pierwszy na II roku miałam kontakt z położnicą i noworodkiem. Wcześniej głównie miałam zajęcia z ginekologii i pediatrii, więc zajmowałam się bardziej takimi typowo pielęgniarskimi czynnościami, a wśród nich przede wszystkim przygotowywaniem i podawaniem leków. Swoją drogą wszyscy pacjenci z tych dwóch oddziałów byli onkologiczni, więc przyda mi się teraz trochę odskoczni od tego i zagłębienie się ponownie w tematy ściśle związane z położnictwem. Poza tym podoba mi się. Podobają mi się zajęcia, a przede wszystkim podoba mi się podejście personelu do nas - studentów. Wcale nie jest tak, że uważają nas za kulę u nogi (no chyba, że po prostu tego nie okazują), tylko wręcz przeciwnie chcą nas czegoś nauczyć, tłumaczą, wyjaśniają, mówią, że jak czegoś nie rozumiemy/nie umiemy, to mamy się pytać, bo przecież po to właśnie chodzimy na te zajęcia żeby się nauczyć. Jestem tym pozytywnie zaskoczona i oby więcej takich ludzi było na naszej drodze :)
Na drugim roku też mi przyszło do głowy "znajdź sobie jakieś zajęcie, bo zwariujesz", no i znalazłam, to potem się wygrzebać nie mogłam xD.
OdpowiedzUsuń